• A. · 28.12.2018 00:41:56
  • Mam wszystko, rodzinę, przyjaciół, chłopaka, spełniło się moje marzenie (gram w teatrze), więc powinnam być szczęśliwa, prawda? Ale nie jestem. Udaje, czuje jakbym udawała, jakbym nie była sobą, tylko jakąś postacią, którą gram. Czuje pustkę, pochłania mnie mrok i nie potrafię odnaleźć światła. Moje serce płacze, krzyczę tak głośno, ale nikt mnie nie słyszy. Mam dosyć. Ciagle mi czegoś brakuje, ale nie mam pojęcia czego i dlaczego to tak bardzo boli.
  • xy · 28.12.2018 12:02:07
  • Cześć! Pisząc tę odpowiedź, zakładam, że jesteś osobą dorosłą, może po studiach (tak mnie to granie w teatrze naprowadziło - że to Twoja ocena praca).

    ,,Ciagle mi czegoś brakuje, ale nie mam pojęcia czego'' to brzmi dla mnie prawie jak podtytuł książki M. Bieńczyka Melancholia. O tych co nigdy nie odnajdą straty.

    Czy ,,powinnam być szczęśliwa''? Nie, nie powinnaś. W pierwszym sensie: szczęście nie jest jakąś sumą spełnień, odhaczenia listy w rodzaju ,,1. rodzina 2. związek 3. kariera 4. marzenia''. Żadna z tych rzeczy nie uszczęśliwi Cię sama z siebie, one wszystkie razem - też nie. (Jednocześnie każda może przynosić Ci szczęście i osobno, i razem z innymi. Chodzi mi o to, że nie dzieje się to z automatu) Jest tak między innymi dlatego, że szczęście trudno jest znaleźć tzn. często jest tak, że im bardziej go szukamy, tym bardziej go nie ma - nasza natura jest nienasycona i zawsze pragnie więcej. Nigdy nie zapełnisz swoich pragnień: i konsekwencje tego stanu ,,na dwoje babka wróżyła'': pragnienie rzeczy dobrych zawsze będzie dla człowieka źródłem energii do działania, a pragnienie rzeczy złych - niewyczerpanym wezwaniem do doskonalenia się i ograniczania swoich niegodnych człowieka ciągot. W drugim sensie: nikt nie ma obowiązku bycia szczęśliwym. Wbrew temu co nam pakuje do głowy popkultura, nasycić się to bardzo niski cel. Życie nieszczęśliwe również może być życiem sensownym, a przez to spełnionym. Usensownienie takiego życia jednak jest o wiele większym wyzwaniem (jak przyjąć swoje cierpienie, znaleźć jego sens, a jednocześnie nie promieniować nim na innych), i to temat na inny wątek chyba.

    Jeżeli lubisz czytać, polecam Ci dwie książki: W. Tatarkiewicza O szczęściu i książkę A. Banacha pod takim samym tytułem będącą repliką do dziełka W. Tatarkiewicza. Te lektury raczej Cię nie uszczęśliwą (są dość gęste, mogą być nudne), ale mogą pokazać, jakim słowem-fetyszem, słowem-wytrychem stało się to niezbyt jasne i bardzo sporne pojęcie szczęścia. O którym wszyscy myślą, że wiedzą czym jest, a jeśli się dobrze przyjrzeć... (To tak jak z polityką i religią - każdy sądzi, że się na tym zna)

    A skoro przy tym jesteśmy... Rzadko zadaję to pytanie, ale czy jesteś osobą religijną? Nie pytam: czy wierzącą, raczej czy kwestie religii mają dla Ciebie jakąś wartość. Ze wspomnianym pojęciem melancholii kojarzy mi się pojęcie acedii, czyli niezdolności do odczuwania przyjemności, bycia tu i teraz (piszesz: ,,ciągle mi czegoś brakuje''), nienasycenia i przesytu jednocześnie. Ojcowie Pustyni piszą o acedii jako o ,,chorobie duchowej'' (którą się leczy). Nie będę się o tym rozpisywał, bo być może Cię to nie interesuje/nie dotyczy.

    Tak czy inaczej, acedię nazywają też ,,duchową depresją''. I to jest kolejna droga. ,,Depresja'' to podobnie jak ,,szczęście'' słowo-wytrych, którym niektórzy szafują określając jej mianem każego ,,doła'' czy obniżenie nastroju. Ale odrzucając całą tę banalizację, to także choroba. Choroba, czyli coś, co ma swoje siedlisko nie tylko w duchowej/psychicznej, ale też cielesnej egzystencji i się leczy. Wiem, że możesz się bać dostać etykietkę osoby, która chodzi do psychiatry lub/i psychoterapeuty, ale jeżeli jesteś chora, to warto przełamać lęk i szukać profesjonalnej pomocy. Nie warto cierpieć bez sensu. Możesz zacząć od rozwiązania jednego z internetowych testów, który Ci podpowie czy powinnaś poszukać pomocy psychologa/psychiatry (jest tego sporo w Sieci, znajdziesz łatwo).

    Trudno mi coś powiedzieć konkretniej, bo się nie znamy, rzuciłem więc kilka tropów, którymi możesz podążyć szukając rozwiązania swojego problemu. Oby były jakoś pomocne. Życzę Ci odwagi i siły ducha. Jeśli chcesz to napisz coś jeszcze. Powodzenia!
  • xy · 28.12.2018 12:03:05
  • * ,,obecna praca ''
    a nie ,,ocena praca''

  • Dopisz swoją odpowiedź na forum. Możesz pisać anonimowo, nie musisz podawać swoich prawdziwych danych.
  • Imię lub pseudonim:
  • Nie wypełniaj jeśli chcesz wysłać odpowiedź anonimowo.
  • Twój e-mail:
  • Nie musisz go podawać, nie będzie publikowany.
  • Treść odpowiedzi: (dozwolone tagi to <b>pogrubienie</b> <i>pochylenie</i> <u>podkreślenie</u>)
  • Przed dodaniem odpowiedzi, sprawdź czy nie ma w niej błędu.