- Zagubiona · 24.07.2021 19:09:42
- Nie wiem od czego zacząć, no ale spróbuje to z siebie wydusić. Jestem tegoroczną maturzystką, która niedługo idzie na studia. No właśnie "idzie", ale trochę w innym kierunku niż planowała. Można by powiedzieć, że nie ma co panikować, to tylko studia. Zawsze mogłam nie zdać matury, albo w ogóle się nigdzie nie dostać. Jednak mam straszną obawę. Nie dość, że przegrałam walkę z marzeniami przez własną głupotę i nie dopatrzenie, to na dodatek idę na uczelnie, która ma znacznie inne ukierunkowanie. Opowiem wam po skrócie, wszystko, co mam do wyrzucenia z siebie.
Już od 2 klasy liceum, kiedy wybrałam geografie, jako moje rozszerzenie. Wiedziałam, że chce iść na ekonomie, bądź po prostu kierunek ekonomiczny. Jednak los chciał, żebym miała pod górkę przez nauczycielkę matematyki. Może nie byłam championem, ale dawałam rade. Jednak w 3 klasie LO ostatecznie zrezygnowałam z rozszerzonej matematyki. Lekcje zdalne nie dość, iż zabrały mi najlepsze lata młodości, to także sprawiły, że moje umiejętności "naukowe" również zanikły. Moim błędem było też to, że nie zdawałam sobie sprawy, jak ta matematyka jest mi potrzebna na "upodobane" przeze mnie kierunki. Boli mnie to do dziś. Od pierwszej klasy liceum, zawsze czerwony pasek, stypendium, a wyniki matury nijakie. Ten rok jest straszny, dużo stresu, płaczu, żalu, rozczarowania.. Przez ataki paniki straciłam dużo pkt na maturze przez co, także musiałam sobie odpuścić pewne kierunki. Liczyłam, że dostane się chociaż na administracje. Gdzieś wyczytałam, że po tym mogę również objąć prace w banku. Dodam też, że uczelnia na którą składałam jest bardzo popularna. Jednak nie dostałam się. Niby załapałam się na jeszcze lepszy kierunek, bo "gospodarka przestrzenna" , gdzie faktycznie powinnam mieć połowę przedmiotów ekonomicznych, ale ta druga uczelnia ma specjalizacje rolniczą. Połowa moich przedmiotów będzie dotyczyć rolnictwa, ale nie narzekam, bo wiem, że ludzie z innych wydziałów również będą mieć podobną specjalizacje. Mimo, że wiem mniej więcej czego się spodziewać, to nadal zazdroszczę ludziom, którzy na ten oddział ten dostali się na ekonomie. Nie pociesza mnie również fakt, że praktycznie wszyscy moi znajomi, przyjaciele, czy nawet koledzy z dawnej klasy dostali się na wymarzone kierunki, może nie koniecznie uczelnie, ale na to, co planowali. Boli mnie też to, że mój chłopak, zamiast spełniać marzenia i nie mieć roku w plecy, wybrał studiowanie ze mną. Jest to pocieszające z jednej strony, ale z drugiej wiem, że przeze mnie może mieć gorszą przyszłość. Moi rodzice też mi tego nie ułatwiają. Nie dlatego, że dostałam się na słabą uczelnie, ale właśnie z powodu mojej drugiej połówki. Boją się pretensji ze strony rodziny tego chłopaka, mimo, że ja, cały czas mówię mu, żeby nie patrzył na mnie, tylko na siebie. Jestem tak bardzo zagubiona, dołki depresyjne również nie ułatwiają sprawy. Chciałabym wrócić do chwil, gdzie nie wiedziałam, co mnie czeka, gdzie przyszłość nie była taka pewna. Może jestem jeszcze młoda, głupia i kiedyś się będę z tego śmiać. Jednak obecnie, czuje tą presje podejmowania pierwszych dorosłych decyzji. Odczuwam także, iż życie dorosłego człowieka, bynajmniej na początku, nie jest wcale takie proste, jak się wydaje.
Na razie to tylko tyle z mojej strony, chciałam po prostu się wyżalić...
- anonim · 22.11.2021 02:15:34
- dobrze ci poszło wyrzalanie się